Witam wszystkich po tak długiej przerwie. Mam nadzieje, że
ktoś jeszcze od czasu do czasu wchodzi na tego bloga i sprawdza czy przypadkiem
nie pojawił się jakiś post. Jak widzicie dzisiaj się on pojawia. Jeśli wszystko
pójdzie zgodnie z moim planem to teraz rozdziały będą dodawane w miarę
regularnie. Chyba, że znów mi nawali komputer. Wtedy może pojawić się problem.
Kończę ględzić i zapraszam do czytania.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Siedziałam
na krześle w Pokoju Życzeń i ze znudzeniem przeglądałam fotografie księgi
znalezionej w Ministerstwie. Robiłam to
już chyba po raz setny, ale nadal nie dawało to żadnego rezultaty. Choć razem z
dziewczynami dotarłyśmy do dokładnego opisu starej magii, za diabli nie udało
nam się znaleźć jak komuś wykorzystanie takiej magii udowodnić. Żadnych zaklęć,
eliksirów czy czegoś co by nam pomogło.
Jedynym plusem było to, że wielka sala w której pracowałyśmy
dobrze wiedziała czego potrzebujemy. Znalazłyśmy w niej parę dodatkowych
lektur, cały zestaw papierów do robienia notatek i… kopie aktu zgonu Petera
Pettigrewa. Z dokumentu wynikało, że ciało Huncwota nigdy nie zostało
odnaleziono, ale pośmiertnie odebrano mu Order Merlina Pierwszej Klasy. Nie
było za to żadnej wzmianki o reakcji jego matki.
- Jak tak dalej pójdzie to nic nie wymyślimy- powiedział
Sofia schodząc z drabiny. Kate poprawiła swoje okulary po czym zagryzła wargi w
wyrazie głębokiego zamyślenia.
- Nie mogę myśleć- stwierdziła odkładając na stół trzymany w
ręce ołówek- Przez te fioletowe pasemka źle mi się myśli.
- To nie moja wina – podniosłam ręce w obronnym geście
jednocześnie starając się nie wybuchnąć śmiechem. Kolorowe pasma zdobiące
brązowe włosy mojej koleżanki były wynikiem dość szczególnego splotu wydarzeń.
Na lekcji transmutacji mieliśmy wykonać proste zaklęcie na zamianę zapałki w
igłę. Nic wielkiego, prosta formułka która wychodziła większości uczniom.
Niestety nie jednemu z moich drogich kolegów niejakiemu Jake’owi Starrs’owi.
Tak niefortunnie przekręcił formułkę, że jego zapałce wyrosły nóżki i zaczęła
ganiać po całej Sali. Jake zaczął ją gonić, wpadł na mnie, moje zaklęcie
zderzyło się z urokiem profesorki rzuconym w celu zatrzymania denerwującego
patyka, po czym trafił Kate. Z lekcji wyszła z fioletowymi włosami, a
Gryffindor stracił dziesięć punktów.
- Dziewczyny, musimy coś wymyśleć- zawoła zmęczonym głosem
Sofia opadając na jedno z krzeseł i opierając głowę na ramionach.
- Ale niby co? – zapytałam odruchowo przekładając zdjęcia. –
Nie mamy żadnych dowodów z wyjątkiem słów Jasmine. A założę się, że nikt nie
uwierzy w słowa ducha.
- W tym kraju wszystko jest możliwe – mruknęła moja
przyjaciółka.
- Ale chyba nie to – roześmiałam się.
Lubiłam spędzać czas z dziewczynami. Jako jedyne
przedstawicielki płci pięknej w naszym kochanym domu, musiałyśmy się trzymać
razem. Do tego, mimo, że każda z nas była inna, świetnie się rozumiałyśmy.
Dogadywałyśmy się w prawie każdej sytuacji, czasami wręcz czytałyśmy sobie w
myślach. A poza tym, nie wiem czy w obecnej sytuacji dałabym sobie bez nich
radę. Myśl, że ktoś chce zawładnąć światem, że ktoś czyha na życie dzieci
smokerów była wręcz… porażająca, straszna. Zdawałam sobie sprawę z grożącemu
mnie i mojemu rodzeństwu niebezpieczeństwu, a mimo tego cały czas wydawało mi
się, że to jeden wielki i okropny sen.
Zamknęłam oczy próbując odgonić czarne myśli. Wokół mnie
panowała absolutna cisza przerywana tylko pojedynczymi szurnięciami. Zaraz,
zaraz… Szurnięciami? Przecież Kate i Sofia nie ruszały się, a wątpię żeby w
Pokoju Życzeń były szczury.
- Co jest? – mruknęłam rozglądając się po pomieszczeniu.
Moje przyjaciółki wymieniły ze sobą zdumione spojrzenia. Z każdą kolejną
sekundą dziwne dźwięki stawały się coraz głośniejsze, a my coraz bardziej
niespokojne. W pewnej chwili szuranie przerodziło się w nieustający, głośny,
przenikliwy pisk. Zakryłam uszy i skuliłam się na krześle starając się
odgrodzić się od denerwującego dźwięku.
- Co się dzieje? – wrzasnęła do mnie Kate próbują
przekrzyczeć pisk. Wzruszyłam ramionami dając jej do zrozumienia, że nie mam
pojęcia co to może być. Kątem oka zauważyłam Sofie, która na czworaka próbowała
dostać się do drzwi. Coś jednak sprawiało, że z każdym kolejnym krokiem moja
przyjaciółka szła coraz wolniej, traciła coraz więcej sił. Chcąc jej pomóc
zsunęłam się powoli z krzesła i zaczęłam się czołgać w jej stronę. Byłam już
mniej więcej w połowie, kiedy nagle jakaś bliżej nieokreślona siła odrzuciła
mnie do tyła. Obróciła mną w powietrzu i rzuciła o ziemię. Walnęłam głową w
drewnianą posadzkę. Przez chwilę nic nie widziałam, nie wiedziałam co się
dzieje i gdzie jestem. Czułam jak ciepła krew z rozcięcia na czole spływa po
moim policzku. Ostatkiem sił przekręciłam się na plecy i mrużąc oczy spojrzałam
w kierunku wyjścia. Jednak zamiast dużych drewnianych drzwi rzeźbionych w
winoroślą, zobaczyła wielką czarną otchłań wirującą z prędkością kilkuset
kilometrów na godzinę. Wytwarzała ona jakieś dziwne promieniowanie, które
przyciągało naszą trójkę w jej kierunku. Chcą się przeciwstawić temu dziwnemu
zjawisku chwyciłam się za nogę o stołu i z całych sił zaparłam się nogami o
ziemie. Odwróciłam twarz zaciskając oczy. Nie mogłam nic zrobić. Leżałam tak czując
jak z każdą kolejną coraz bardziej zbliżam się do otchłani. Nagle ogromna siła
oderwała mnie od podłogi i pociągnęła w stronę dziury. Ostatnią rzeczą jaką
widziałam była ciemność.
∞∞∞∞∞
Leżałam na zimnej, twardej podłodze po policzkami czując
wilgotny kamień. Wokół mnie panowała przeraźliwa ciemność i tylko świdrujący
zapach stęchlizny świadczył o tym, że znajduję się w jakimś lochu albo czymś
podobnym. Nie wiedziałam jak się tu dostałam ani kto mnie uwięził. Nie
wiedziałam nic.
Wszystko mnie bolało. Włosy miałam posklejane zaschniętą
krwią, ale nie pamiętałam momentu w którym rozcięłam sobie skórę na głowie. Tak
samo jak nie pamiętałam kiedy skręciłam kostkę, która teraz bolała mnie
niemiłosiernie.
Starając się nie naruszyć jeszcze jakiejś części ciała,
wymacałam dłonią ścianę i podpierając się o nią powoli wstałam. Moje oczy powoli zaczęły się przyzwyczajać do
ciemności więc w końcu mogłam dostrzec w jak niewielkiej celi mnie zamknięto.
Pomieszczenie mogło mieć jakieś cztery metry kwadratowe i tylko przez małe,
zakratowane okienko wpadały pojedyncze promienie księżyca, który właśnie
wyłonił się zza chmur. Z trudem zrobiłam parę kroków po czym wyjrzałam na
zewnątrz. Przede mną rozciągały się ogromne pola z pojedynczymi niskimi
drzewami. Gdy zmrużyłam oczy byłam wstanie dostrzec niedużą wioskę stojącą na
horyzoncie. Ciemne gęste chmury zasłaniały gwiazdy tylko co pewien czas
odsłaniając księżyc w pełni.
Nagle, kątem oka dostrzegłam ogromną, ciemną plamę sunącą
szybko po niebie. Jeszcze raz zmrużyłam oczy i dopiero wtedy zorientowałam się,
że to… smok. Prawdziwy, ogromny smok na wolność, który leciał z szeroko
rozłożonymi skrzydłami. Z tej odległości nie mogłam dostrzec rządnych
szczegółów pomagających mi określić jaki to może być gatunek, ale już sam widok
tego zwierzęcia przyprawiał mnie o dreszcze. W żadnym kraju na naszej kochanej
planecie, smoki nie mogą latać na wolności. Kiedy taki dziki smok zostanie
zauważony, łapię się go i umieszcza w specjalnym parku. W brew pozorom
rezerwaty są tak ogromne, że te stworzenia prawie nie czują tego, że są
odgradzane od reszty świata.
Stała jeszcze przez
chwilę przy oknie po czym, gdy smok zniknął z mojego pola widzenia, opadłam
powoli na ziemię.
- Gdzie ja jestem? – mruknęłam
przymykając oczy i zapadając w płytki i niespokojny sen.
Jeśli rozdział ci się podobał ( lub też nie) zostaw
komentarz.
Mi się ogólnie podoba twoje opowiadanie,podoba choć nie można powiedzieć że jest najlepsze ale czytałam gorsze. Musisz mi uwieżyć na słowo :D .
OdpowiedzUsuńNo więc rozdział mi się nie podobał, ale to nie ze względu na jakość czy coś więc nie mart się i pisz dalej . Doskonal swoją techinkę. Bloga zakłada się dla siebie a nie dla innych miżesz tu publikować co ci się żywnie podoba ale robisz to dla siebie .
So czekam na następny xD
Gwen
zakochałam się w twoim blogu jest cudowny <3 zapraszam do mnie http://ffswiatmagi.blogspot.com/2015/09/bohaterowie.html
OdpowiedzUsuń